Piotr Kołakowski podopieczny Leszka Jobsa z mistrzostw wraca ze srebrnym krążkiem. Rok temu Piotr wywalczył brązowy krążek jednak pozostał niedosyt, walka była wyrównana, poleciało kilka bardzo mocnych ciosów na głowę z jednej jak i z drugiej strony. Szukanie odpoczynku przy każdej okazji przez rywala, klinczowanie, spadający kask czy poprawianie ochraniaczy zaraz po regulaminowej przerwie wybijało Piotra z odpowiedniego tempa. Większe doświadczenie rywala wzięło górę. Szkoda, bo Piotr naprawdę był w gazie, z każdym turniejem dojrzewa i jego walki nabierają jakości. Wierzę że jeszcze rok lub dwa i Piotr będzie walczył o najwyższe cele nie tylko w kraju ale i na świecie .